piątek, 28 listopada 2014

Korytologia

Korytologia to moim zdaniem powinna być nowa dziedzina nauki oraz takie pojęcie powinno być wprowadzone np. wikipedii.Słowo "Korytologia" oznaczałoby wieczne przywiązanie tych samych osób do stanowisk w samorządach lokalnych (Powiat,Gmina,Sejmik Wojewódzki) czy wyżej Sejm,Senat.Sami zainteresowani nazywają to pracą dla dobra społeczeństwa lub bardziej ambitni karierą na szczeblu samorządowym.Przewijają się w większości te same nazwiska od lat i wygląda na to że nie ma innych godnych następców.Praca owych społeczników tych najbardziej walecznych jest nagradzana 10 - 13 tysięcy złotych miesięcznie. Co potrafią zrobić dla swojej własnej kariery można było zobaczyć np.Na sesji nowo wybranej Rady Powiatu Chojnickiego odbyło się to 27 listopada 2014 r.Starosta zgłasza kandydatury na stanowisko swojego zastępcy oraz członka Zarządu Powiatu. W głosowaniu obie kandydatury zostają odrzucone i następuje sytuacja patowa.Następuje 20 minut przerwy i radni głosują drugi raz na tych samych kandydatów i tym razem zwykłą większości głosów zostają jednak wybrani.Rzeczą nie jasną jest co się stało przez 20 minut z radnymi czy zostali poddani "praniu mózgu" czy poddani hipnozie lub sami kandydaci podali się liftingowi.Normalną koleją rzeczy byłoby zaproponowanie innych kandydatów z koalicji do piastowania tych stanowisk, ale w tym przypadku z uporem maniaka trwano przy tych samych nazwiskach.W końcu dokonano wyboru zgodnie z zakładanym planem i nastąpiła radość i zaplanowane gratulacje.Normalnie jakaś farsa a nie wybór na tak poważne stanowiska, przypominało bardziej podział łupów po zwycięskiej wyprawie wojennej.Ciekawi mnie również czy pozostali radni z koalicji nie są godni, słabiej wykształceni mniej inteligentni by być vice starostą i członkiem Zarządu ?. Koryto zajęto na 4 lata i teraz tylko pełnym ryjem aby sobie wynagrodzić trudną walkę aby się tam wreszcie dopchać.Wybory były nic się nie zmieniło te same gęby wszędzie - karierowiczów nie społeczników.Powinna być kadencyjność piastowania najwyższych stanowisk a tak będą tam siedzieć do śmierci.Zapobiegło to by tworzeniu zorganizowanych grup sprawujących władzę których nic nie jest w stanie zmienić.Chore układy osób które wzajemnie się popierają w jednym celu trzymać władzę za wszelką cenę.Robiąc z tego kraju dom starców bo młodzi stwierdzają że tu się nie da żyć.Brak godziwej pracy i kolesiostwo w samorządach o charakterze prawie mafijnym.Urzędy obsadzone najbliższą rodziną to jak tu żyć ?!
Za czasów okupacji tak pisali na murach "Wszystkie świnie siedzą w kinie"
Za naszych czasów "Czy to Powiat Czy to Gmina Na Urzędzie Zawsze w Pierwszym Rzędzie. Kombinując Lawirując Przy Korycie w Dobrobycie.Lata płyną a oni słyną z żerowania rozpasania, ryje opasione utuczone oraz władzą zaślepione "
fotografia: żródło nonsensopedia.wikia.com
Pozdrawiam

wtorek, 25 listopada 2014

25 Listopada - Swięto Kolejarzy !

Życzę wszystkim moim współbraciom z branży kolejowej wszystkiego Najlepszego z okazji Święta Kolejarzy.Maszynistom w szczególności bo to moja profesja także.Górnik świętuje wszyscy wiemy kiedy 4 Grudnia Barbary mają imieniny. 25 Listopada jest Katarzyny patronki Kolejarzy mało kto pamięta że dziś mamy swoje święto. Życzę wszystkim wytrwałości w pracy samych sukcesów zawodowych i samozaparcia i odwagi żeby ten zawód wykonywać. Maszynistom życzę aby nie trafiali im się samobójcy na torach co za tym idzie oglądania rozczłonkowanych zwłok ludzkich.Rozważnych kierowców na przejazdach i wyrozumiałych bo jak trąbimy na nich to mamy zaszczyt oglądać środkowy palec lub niekiedy bladą d.pę.Życzliwych pasażerów rozumiejących że jesteśmy ostatnim ogniwem w ich podróży z racji tego nie jesteśmy winni opóźnieniom czy defektom.Rozumiemy ale co możemy zrobić, jeżeli swoją pracę wykonujemy dobrze - jedynie powiedzieć przepraszam.Trudny i zarazem odpowiedzialny to zawód z dużym ryzykiem ale każdy z nas to lubi i jest tego świadomy.
życzy "Zielonej"
Maszynista Andrzej Kobus
PS.28 Września 2010 r o godz 9.47 pod Kościerzyną na przejeździe kolejowym zginął na służbie NASZ KOLEGA PRZYJACIEL Krzysztof Czarnowski - Cześć Jego Pamięci !http://www.fakt.pl/Wypadek-pociagu-Moglo-zginac-40-dzieci-,artykuly,83540,1.html

sobota, 22 listopada 2014

Boisko Ul.Ustronna w Chojnicach

http://pilkajestpiekna.pl/media/files/Akcja_Spoleczna_Bezpieczna_Bramka_-_generalne_informacje.pdf






 Fotoreportaż z Boiska Osiedlowego przy Ulicy Ustronnej w Chojnicach

 Metalowa bramka z przymocowanymi z czoła deskami w biało czarne pasy
 Krety ryją ostro całe boisko - kopce na 15 cm
 Tuż obok boiska Plac Zabaw dla Dzieci oraz Miejsce spotkań towarzyskich
 Otoczenie wokół Placu Zabaw
Trawa na Boisku na wyginięciu chwasty w pełnej krasie


Wikipedia 
Boisko to wydzielony, równy i utwardzony teren porośnięty trawą
lub
Nazwa boiska pochodzi od ludowego określenia płaskiej przestrzeni w środkowej części stodoły, miejsca młocki zboża zwanego klepisko.


Praktycznie Osiedle Nr.6  nie posiada boiska do gry w piłkę.Fizycznie istnieje plac na końcu Ulicy Ustronnej z posianą trawą i dwiema bramkami (bez atestu) konstrukcji metalowej z przykręconymi drewnianymi deskami pomalowanymi biało czarne pasy.Mogę przypuszczać że "domowej roboty" bo przyjechały do nas z boiska przy Ul.Wojska Polskiego.Obok boiska krzyżują się dwie linie elektryczne średniego z wysokim napięciem.W granicy boiska stoi metalowy słup elektryczny niczym nie ogrodzony, brak tabliczek ostrzegających przed niebezpieczeństwem, nie zabezpieczony przed uderzeniem w niego dla osób grających w piłkę.Konstrukcja bramki też zagraża uczestnikom gry, deska może się połamać i zostawić ostre wiszące elementy mogące wbić się w ciało.Wiadomo że bramka metalowa dobrze przewodzi prąd elektryczny a stoi ona w bezpośredniej bliskości dwóch linii elektrycznych istnieje ewentualne zagrożenie porażenia prądem elektrycznym o wysokim napięciu.Miejsce usytuowania boiska jest niezaciekawe,położone na granicy naszego osiedla spore oddalenie od zabudowań.Dlatego często zdarzają się dewastacje przylegającego do boiska Placu Zabaw dla dzieci. Trudno utrzymać czystość i porządek, bo często widać leżące butelki po piwie czy wódce. Na ławeczkach często spotykają się osoby spożywające alkohol, które wyrzucają butelki.
Zgodnie z dokumentacją miejską na naszym osiedlu nie ma boiska, więc to co obecnie stoi na Ustronnej- jak to nazwać tego nie wiem ?. Latem widziałem Pana z dzieckiem puszczającym sobie latawiec,fruwał sobie w bliskiej odległości kabli elektrycznych.Boisko ma być bezpieczne, dzieci są bardzo ciekawe i pomysłowe i trzeba liczyć się że występujące zagrożenia mogą je narazić na niebezpieczeństwo.Obecnie nikt takiego nie widzi.
Pozdrawiam Andrzej Kobus

czwartek, 20 listopada 2014

Wybory Samorządowe !

Wybory Samorządowe na moim Osiedlu Chojnic "Małe Osady - Pawłówko" Okręg wyborczy Nr.4. Startowało 3 kandydatów:

Pani Renata Dąbrowska KWW Arseniusza Finstera - 252
Pan Bartosz Bluma KWW Prawo i Sprawiedliwość - 127
Pan Kamil Kozakiewicz KWW SLD "Lewica Razem" - 11

Pani Dąbrowska oraz Pan Bluma oboje byli radnymi starej Rady Miasta, inna Ordynacja Wyborcza na to pozwalała.Obecnie Ordynacja wprowadziła okręgi jednomandatowe i tylko jeden radny może sprawować funkcje radnego z naszego okręgu. Dzięki TV Chojnice miałem sposobność obserwować ich aktywność w Radzie Miasta na sesjach. Dodam że jestem obecnie osobą bezpartyjną, której mocno leży na sercu dobro naszego osiedla. Moja ocena pracy obu radnych minionej kadencji, oceniając zaangażowanie i aktywność jednoznacznie wskazuje że Pan Bartosz Bluma sporo pracy włożył w czasie 4 - letniej kadencji. Będąc radnym opozycji starał się bacznie przyglądać finansom miasta, ale i sporo innych spraw było mu bliskie.Pani Dąbrowska niestety ograniczała do minimum swoją działalność na sesjach Rady Miejskiej będąc w koalicji rządzącej miastem.Była radnym milczącym, mało spraw czy problemów ją interesowało,mogę przypuszczać że w jej ocenie wszystko wygląda dobrze. Jedyne zapytanie jakie zapamiętałem to sprawa przedłużającego remontu Ulicy Tucholskiej przy której Pani radna mieszka. Sprawa dotyczyła ustawionego zakazu wjazdu na naszą ulicę podczas remontu, bo powodowało to to że generowała straty finansowe w prowadzonym przez siebie prywatnej działalności.Sprawę poparło jeszcze dwóch prywatnych przedsiębiorców mieszkających z drugiej strony ulicy. Sprawa płyt betonowych stojących w stercie i czekających na położenie na sąsiadującej ulicy Willowej nie interesowała tak bardzo Pani radnej żeby wymagało to jej interwencji.Ludzie po większych opadach deszczu taplają się w błocie na Willowej, samochody toną w wodzie nie można przejechać, woda jest wszędzie.Pani radna przy tej ulicy nie mieszka nie powoduje to zakłócenia pracy jej sklepu to co będzie się starać. Na zapytanie w sprawie płyt na Willowej ale Pana Bartosza Blumy Pan Burmistrz odpowiedział cytuje "Potrzebne jest wydanie pozwolenia na budowę". Idzie okres zima/wiosna tzn. śnieg, deszcz, błoto płyty leżą obok na stosie, połowa ulicy jest wyłożona podobnymi płytami a połowa to zwykła ziemia niczym nie utwardzona. No cóż czekamy na wydanie zezwolenia na ułożenie zwykłych płyt betonowych bo jest to duża poważna budowa. Nie jest ważny interes społeczny mieszkańców, nie tylko swój własny prywatny to wnioskuje ze sprawy którą wyżej opisałem (Tucholska). Pani Dąbrowska oprócz tego że jest radną byłej i teraz obecnej kadencji Rady Miasta jest również Przewodniczącą Osiedla Nr.6. Jest bierną obserwatorką tego co dzieje się wokół czy to jako radna czy jako Przewodnicząca Osiedla.Żyjemy w demokracji i wynik wyborczy trzeba uszanować taki jaki jest. Tylko rodzi się pytanie czy bycie tylko biernym obserwatorem życia na Osiedlu, zachowawczym radnym bez własnego zdania to wystarczy żeby otrzymać mandat radnego z naszego osiedla. 16 listopada 2014 r daliśmy jako mieszkańcy odpowiedź TAK WYSTARCZY !.
Pozdrawiam Andrzej Kobus
PS.Płyt jest 39 sztuk i będą zimować na 4 stertach na Ulicy Willowej. Czekając na pozwolenie na budowę.

piątek, 14 listopada 2014

Cud !

Historia którą chce opowiedzieć zdarzyła się naprawdę, ja byłem jednym z jej uczestników. Były to lata 90 - te dostałem skierowanie do Szpitala Kolejowego W Gdańsku na planowy zabieg. Lekarze mnie zoperowali zrobili co swoje i wylądowałem po zabiegu na czteroosobowej sali. Leżało tam trzech starszych Panów po wykonanych różnych zabiegach. Co ważne w tej opowieści panowie nie mogli chodzić, byli jak to mówią przykuci do swoich łóżek z powodu choroby. Ja drugiego dnia już mogłem chodzić i było to mocno przydatne dla tych Panów, w wielu ważnych sprawach wyręczałem z obowiązków pielęgniarki na naszej sali. Obok mnie na łóżku leżał Pan i był po zabiegu wyciągania żyły, bo chorował na żylaki. Zabieg polegał na tym że chirurg otworzył brzuch wyjął wnętrzności i w ten sposób wyciągał żyłę w nodze.Po skończonym zabiegu wszystko wróciło na swoje miejsce, zeszyto go i na salę leżeć.Po kilku dniach na kroplówkach, zaczął dostawać lekkie posiłki i tutaj rozpoczęły się problemy. Doszło do wewnętrznego sklejenia jelit i podłączono mu rurkę omijającą jelita i zawartość kierowana była do worka. Taki stan trwał bardzo długo, bo gdy ja wylądowałem na sali obok tego Pana było to około 2 miesięcy. Lekarze twierdzili że takie powikłania to jeden przypadek na tysiąc. Wycieńczony organizm coraz słabszy i złe rokowania co będzie dalej z tym Panem.Byłem przypadkowym świadkiem rozmowy odbywającej się na korytarzu pomiędzy żoną tego starszego Pana a lekarzem mówiącym "Proszę przygotować się na najgorsze, jest mi przykro zrobiliśmy co się dało". Na kolejne pytanie żony jak długo jej mąż będzie żył padło "dwa tygodnie - może". Leżąc obok często słyszałem prośby tego Pana czy to na obchodzie do lekarzy czy to do pielęgniarek aby ponownie któryś tam raz spróbować odłączyć rurkę i może się i jelita się rozkleją.Nic tymi prośbami nie wskurał, tylko kazali mu leżeć i wciskali kit że będzie dobrze.Po tej wiadomości po paru dniach zaczęła do tego Pana przyjeżdżać najbliższa rodzina i widać było że się żegnają z nim na zawsze. Przyjechał również jego syn który był księdzem i przywiózł mu poświęcony z Częstochowy mały obraz Matki Boskiej Częstochowskiej taka miniaturka 6 x 6 cm do postawienia na stoliku.Syn pojechał obrazek został i stał sobie na stoliku tego Pana i on się do niego gorliwie modlił.Słyszałem zawsze w nocy jego cichy płacz, bo on miał wolę życia w sobie i o nią walczył. Któregoś dnia pielęgniarka robiła u nas na sali przewijanie opatrunków i używała kleszczy to takie nożyczki do nakładania jałowych opatrunków i zabierając tacę przypadkowo zostawiła te kleszczyki.Tej samej nocy gdzieś około północy zostałem przez tego Pana delikatnie obudzony poprzez delikatne szturchanie laską przypominającą góralską ciupagę też przywiezioną przez rodzinę.Powiedział do mnie cichutko bo reszta już spała "Panie weź mi pomóż" ja mówię a jak, a on krótko "załóż kleszcze na rurkę". Wzbraniałem się przed tym że tego nie zrobię ,że nie mogę bo lekarze wiedzą co robią a on jednak dalej swoje. Dodam tylko że sam nie był w stanie tego zrobić, bo był za słaby podłączony do aparatury, a szczypczyki leżały za daleko od niego. Postawił na swoim i założyłem mu te kleszcze tam gdzie chciał i miał jeszcze jedno życzenie abym mu przyniósł i podstawił "kaczkę" czy jak to zwał. Tak leżeliśmy na swoich łóżkach aż do rana, konkretnie do lekarskiego obchodu. Lekarz pytając tego Pana standardowo jak się  czujemy usłyszał "Panie doktorze proszę zobaczyć" i kazał sobie zobaczyć do owej "kaczki" na której całą noc siedział pupą. Tego co tam zrobił było może wielkości cukierka, ale oznaczało że wraca do świata ludzi żywych. Nie będę opisywał radości jego i rodziny bo tego opisać się nie da .Wychodziłem ze Szpitala a on jeszcze został, ale nabierał sił i jadł normalne posiłki i siadał na łóżku. Po tygodniu przyjechałem na kontrolę i poszedłem zobaczyć na Oddział czy jeszcze tam jest, pielęgniarki oznajmiły że został wypisany do domu bo był zdrowy. Co mogę powiedzieć kto chce niech wierzy, kto nie chce jego sprawa. Przypadek zrządzenie losu, szczęśliwy traf jakby to nazwać ......!? Nie jestem uzdrowicielem czy człowiekiem posiadającym nadludzkie moce, tylko że to mi się w życiu raz zdarzyło i pamiętam do dziś.
Pozdrawiam Andrzej Kobus

środa, 12 listopada 2014

Powiat !

Etatowy Członek Zarządu Powiatu Chojnickiego to nowe stanowisko powstało tylko i wyłącznie dla Pana Marka Szczepańskiego. Stanowisko nikomu nie potrzebne, ale żeby zaspokoić aspiracje czołowych przedstawicieli partii politycznych musiało być na siłę stworzone. Ważną sprawą tej funkcji było również słowo ETATOWY znaczy że miesięczne wynagrodzenie wynosiło na poziomie paru tysięcy złotych a w skali roku czy 4 letniej kadencji setek tysięcy.Wyborcom mówi się o oszczędzaniu na wszystkim, a samemu będąc rozrzutnym i nie gospodarnym. Łatwo przychodzi zmniejszenie dotacji na sport dzieci i młodzieży,co roku systematycznie obniżane.Jeszcze łatwiej postanowiono o zakupie sobie służbowych tabletów czy zakupie super wypasionego służbowego samochodu dla Pana Starosty.Najbardziej w oczy razi przed samym budynkiem Starostwa parking dla VIP - ów. Szlaban na pilota oddziela szary motłoch szukający wolnego miejsca parkingowego od NASZYCH LOKALNYCH WYSOKOŚCI na których wolne miejsce zawsze czeka. Już w tym roku też przymierzano się do płacenia za parking przed Szpitalem Specjalistycznym w Chojnicach bo również brakuje miejsc. W obu miejscach musimy załatwić ważne sprawy i bardzo często. Jedynym lekarstwem jakie widzi Powiat na rozwiązanie tego problemu jest wprowadzenie opłat za parkowanie czyli drenowanie naszych kieszeni. To nic że w obu instytucjach długie kolejki np. Wydział Komunikacji czy Poradnia Chirurgiczna,Ortopedyczna. Zdenerwowani ludzie,krzyki wrzaski szarpania i przyjazd patrolu Straży Miejskiej dla zaprowadzenia porządku. Płać i czekaj cały dzień na poradę lekarską udzieloną w 5 minut. Jak donosiły lokalne media ETATOWY CZŁONEK ZARZĄDU prysnął bez kolejki do chirurga, przechodząc obok długiej kolejki czekających pacjentów. Wystarczył jeden telefon i drzwi się otworzyły i padło PROSZĘ WEJŚĆ !.

Moim zdaniem trzeba to zmienić bo żyjemy w Polsce, a nie w Indiach gdzie żyją ŚWIĘTE KROWY.
Władza nie ma służyć tylko i wyłącznie w celu materialnego rozpasania naszych VIP -ów.
Starostwo to Urząd, a nie Dwór Królewski, gdzie urzędnik ma służyć obywatelowi.

Pozdrawiam zwykły szary producent obornika Andrzej Kobus.